środa, 20 listopada 2013

Niedoskonałość raju. "Eden" Stanisława Lema

  W obliczeniach był błąd. Nie przeszli nad atmosferą, ale zderzyli się z nią*. Potem katastrofa już tylko mogła nabrać rozpędu i feralnego lądowania, które wbiło statek mocno w planetarną glebę. Tak mocno, że sporo czasu zajęło im w ogóle sprawdzenie stanu maszyny (sporą część zalała radioaktywna woda, przez co nie udało się sprawdzić co się stało z Obrońcą) , a później odkopanie się. Oczywiście, wiedzieli, że trafili na Eden, o którym jednak nie wiedzieli tak poza tym już nic. Gdy w końcu wydostali się z rakiety ich oczom ukazała się widok na poły znajomy, na poły niezwykły. Dopiero jednak za dnia mogli przyjrzeć się temu bliżej. Zalana słońcem równina biegła we wszystkie strony jednakowo, gładka, płowa, daleko wznosiły się smukłe, dostrzeżone poprzedniego dnia sylwetki, ale w mocnym świetle widać było, że to nie są drzewa. Niebo nad głowami niebieskie jak na Ziemi, a u horyzontów nabierało zielonkawego odcienia. Nikłe pierzaste obłoczki sunęły prawie niedostrzegalnie na północ**. Ze zdumieniem odkryli, że na równinie nic nie rośnie i że brakuje im czegoś tak banalnego, jak trawy. I zaczęli powoli, ale systematycznie poszukiwać na planecie śladów życia, by kolejnymi posunięciami, rozmowami, oraz przedziwnymi, mocno zagadkowymi spotkaniami poznać nieco bardziej Eden i odrobinę jego zawiłej jak się okazało historii..

  Chemik, Cybernetyk, Doktor, Fizyk, Inżynier i Koordynator weszli w skład tej ekspedycji. Ich celem w ogóle nie był Eden, a pechowe lądowanie odbyło się niejako przez przypadek. Jednakże gdy się już odbyło próbowali za wszelką cenę najpierw naprawić rakietę, a następnie rozwikłać coraz bardziej zagadkowe spotkania z obcą cywilizacją. Bo, że mają do czynienia jednak z cywilizacją doszli już po paru dniach, a jej niezwykłe zachowania, opuszczoną fabrykę, napotykane przypadkowo na drodze martwe ciała, bądź w ogóle masowe groby, powodowały coraz większe i trudniejsze spekulacje. W nich są zwykłymi ludźmi i dlatego mają swoje przypuszczenia, swoje racje. Jeden Doktor próbuje im wskazać błąd w takiej dialektyce. Jesteśmy ludźmi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku, wskutek tego możemy popełnić ciężkie błędy, przyjmując obce pozory za naszą prawdę, to znaczy układając pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi. *** Wątpliwości odnośnie pewnych podejrzeń zaczyna rozwiewać masowy mord jakiego są przypadkowym świadkiem, a o mały włos również ofiarą. Co w takiej sytuacji? Interweniować, nie znając historii planety, nie rozumiejąc postępowania jej mieszkańców? Przecież to trochę tak, jakby jakaś inna rasa zastała Ziemię podczas wojen religijnych i chciała stanąć po stronie słabszych. W oparciu o swoją potęgę zakazuje palenia na stosie heretyków, prześladowania innowierców i tak dalej. Czy myślisz, że potrafiliby upowszechnić na Ziemi swój racjonalizm? Przecież prawie cała ludzkość była wtedy wierząca, musieliby stopniowo wytłuc ją do ostatniego człowieka i zostaliby sami ze swoimi racjonalnymi ideałami!****


  W całej tej smutnej i jakże wymownej historii tylko dziwne piękno opisów Edenu jest tym, o którym warto mówić całymi zdaniami. Zapadł zmierzch. Ominęli wielkim łukiem pochylnię - nie była, jak sądzili, tworem architektonicznym, ale najdalszym rozpłaszczonym na równinie wybiegiem rzeki magnetycznej, której całość ogarnęli dopiero teraz. Schodziła po zboczach z górnego piętra doliny, zakrzepła w dziesiątki potrzaskanych zerw i kaskad. Pełną garbów powłoką jakby metalicznego żużlu okrywała niższe połacie stoku, tylko w górze, gdzie stromizna stawała się gwałtowna, wysterczały z tego martwego potopu nagie skalne żebra.
   Z przeciwnej strony zaciskał kilkusetmetrowy przesmyk o wyschłym, gliniastym dnie pokrytym zygzakami pęknięć, wał górskiego łańcucha uchodzący w chmury. Okrywał go, o ile można to było dostrzec poprzez okna obłoków, czarniawy kożuch roślinności. W ołowianym świetle wieczoru skrzepła rzeka, zapewne pozostałość wulkanicznej erupcji, z lśniącymi czołami znieruchomiałych fal wyglądała jak wielki lodowiec.*****

  Eden to powieść, którą Lem ukończył w 1958 roku. Podaję tę datę, bo mnie samą zdumiewa jego zdolność do opisów czegoś niemalże niewyobrażalnego, zdolność do stworzenia obcej cywilizacji tak fascynującej, szczególnie podczas odsłaniania kolejnych zagadkowych zachowań i zdarzeń, że lekturę pochłania się dosłownie w tempie zastraszającym, zdolność wreszcie do budowania takich konstrukcji  różnorodnych maszynerii, rozwiązań gdy w jego rzeczywistości nie tylko nie było czegoś takiego jak telefon komórkowy i internet, ale również kolorowa telewizja była ciągle świeżym wynalazkiem, a w Polsce jeszcze nie było możliwości jej oglądania. Choć nie da się ukryć, że w powieści fantastycznej Lem przemycił również krytykę ówczesnego ustroju, w posłowiu porównywaną stylem do Orwellowskiej powieści Rok 1984. Jednak Antyutopia Lema sięga nieco dalej niż dyskurs z ustrojem politycznym. Rozważając losy mieszkańców Edenu Lem przy okazji pochyla się nad istotą, której za bardzo nie lubił, ale która go mocno fascynowała - nad człowiekiem. I jest tym człowiekiem głęboko zainteresowany, daje mu rozsądne cechy, pozwala na własne dochodzenie, daje możliwość uczenia się i szybkiego kojarzenia faktów. Nie buduje wśród członków ekspedycji skrajnie złego charakteru, choć niewątpliwie najwięcej empatii wlał w postać Doktora, który umiejętnie i rzeczowo skłania załogę do bardziej abstrakcyjnego myślenia, do odsuwania ziemskich schematów, do prób ujrzenia planety oczami jej mieszkańców.  I wreszcie pozwala by to mieszkańcy Edenu podjęli ostateczną, choć dramatyczną decyzję. Pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań w głowie, pytań, których nie ma komu już zadać, nad którymi można wiele rozmyślać i ponownie kartkować strony jego niezwykłej powieści.



Eden, Stanisław Lem, Agora SA, Warszawa 2008
* str. 5
** str. 25
*** str. 84
**** str. 201
***** str. 107

29 komentarzy:

  1. Faza na Lema trwa? "Eden" jest znakomity, pierwsza książka Lema, która mnie w pełni do siebie (i do autora) przekonała. (PS Powiesiłem tekst o "Wakacjach").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trwa, trwa :-) U mnie się zaczęło od "Dzienników gwiazdowych", a teraz lecę po kolei :-) Już zaglądam!

      Usuń
    2. Dzienniki w końcu zmieniły się w nudziarstwo.

      Usuń
    3. Jak możesz tak mówić, no wiesz ;P

      Usuń
    4. Wynudziłem się, to nie będę udawał, że było inaczej:) A Arkę przeczytałaś?

      Usuń
    5. Masz rację, lepiej nie udawać :-) ja się bawiłam kosmicznie gdy je czytałam bodaj dziesięć lat temu, ale kto wie jak bym sobie teraz powtórzyła, jak by to było..hm.. ;)
      Melduję posłusznie, że 3/4 książki za mną. Konieczność wejścia do biura spowodowała, że musiałam zaprzestać czytania. Szczyt bezczelności, że nie mogę czytać w pracy ;)

      Usuń
    6. No to są faktycznie szczyty:) Format jest dość poręczny, może się uda pod jakimiś aktami schować?

      Usuń
    7. Pod aktami byłoby trudno, bo teraz się wycwanili i na wszystko są specjalne szafy. Ale wiesz, jak pokój pustoszeje to zaglądam bodaj na chwilę ;-) co jednak nie jest takie znowuż dobre, więc chyba lepiej jak poczekam do końca dnia.

      Usuń
    8. Rzeczywiście, poczekaj, aż spokojnie usiądziesz, tego nie powinno się czytać małymi kawałkami.

      Usuń
    9. Właśnie próbuję się uzbroić w cierpliwość :-) Ale już niedługo, jeszcze trochę..

      Usuń
    10. Dokładnie. A potem pewnie będę czytać po raz drugi... No w każdym razie do soboty na pewno zdążę i z lekturą i z pisaniem :)

      Usuń
    11. Właśnie kończę czytanie po raz drugi:) To jesteśmy umówieni.

      Usuń
    12. Szczęściarz ;-) Swoją drogą to ciekawe, o czym bym nie pisała i tak trafiamy na temat "Arki.." ;-) na mojego bloga wpadają już osoby szukające właśnie informacji o niej. A tu na razie tylko masa komentarzy ;-)

      Usuń
    13. U mnie tak samo:) znaczy statystyki nam skoczą po publikacji:P

      Usuń
    14. Ojej, nie wiem czy sobie poradzę z taką nagłą popularnością ;P

      Usuń
    15. Może idź do fryzjera na wszelki wypadek?

      Usuń
    16. Oczywiście masz rację, warto zadbać o image, zaktualizować fotkę profilową i tak dalej. Nigdy nie wiadomo kiedy człowiek zostanie gwiazdą!

      Usuń
    17. Jakaś ustawka z paparazzi by się przydała jeszcze :D

      Usuń
    18. I jeszcze mentor, podobny do tego, jakiego miały Filipinki , żeby mi woda sodowa nie uderzyła do głowy ;)

      Usuń
    19. Może mąż mógłby Cię dyscyplinować? Np. podrzucać skarpetki do cerowania, gdy Ty szykujesz się do wywiadu dla Vivy? :P

      Usuń
    20. Tak, tak i jeszcze coś do prania ręcznego :P To mi od razu poprawi charakter i będę później podczas wywiadu bardzo skromna ;)

      Usuń
    21. Możesz prać te pocerowane skarpetki :P

      Usuń
    22. O to, to, to, z ust mi to wyjąłeś ;P

      Usuń
  2. O ile "Eden" do mnie przemówił, na "Dziennikach gwiazdowych" poległam. Planujesz recenzję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie planowałam, ale jak piszesz, że poległaś, to może warto na zachętę. Zajrzę do mojego zeszytu, może coś mnie mnie natchnie ;)

      Usuń
  3. Lem oceniając swoje ksiązki stwierdził, że "Eden" może się podobać czytelniczo i tak własnie jest, wciąga. O "Dziennikach" nie miał dobrego zdania, że niby nie przetrzymały próby czasu. można tam znaleźć jednak wiele ciekawych pomysłów, oczywiście jak kogoś interesuje np. soipsyzm, zapętlenia czasu itp. Poza tym język, wymyślane nazwy i terminy oraz humor, te pozostały, chociaż o poczuciu humoru, tak jak o gustach nie powinno się dyskutować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O gustach to się tylko mówi, że się nie powinno dyskutować, a jednak często się o tym dyskutuje ;) Swoją drogą, nie to jest złe samo w sobie, złe jest krytykowanie i deprecjonowanie cudzych tylko dlatego, że inne :)
      Dla mnie "Dzienniki" przetrzymały próbę czasu, a solipsyzm i zapętlenia czasu odpowiadają właśnie mojemu gustowi ;) Faktem jest, że są zupełnie inne od "Edenu". "Eden"jest poważniejszy, refleksyjny, podczas gdy w "Dziennikach.." Lem sobie kpi na całego.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.